Będzie krótko, ale chyba zwięźle. Może zacznę od Arsenalu i wczorajszego meczu z Tottenhamu. Jako kibic Kanonierów przyznaję, że jednak Arsenal to drużyna bez jaj. Prawda - potrafią pokonać Barcelonę czy inną Chelsea w ładnym stylu, ale wygrywając 3:1 z Kogutami doprowadzić do remisu 3:3? To są mistrzowie w traceniu punktów w głupi sposób. Wygrany mecz z Newcastle, zremisowany jednak 4:4. Przegrana bodajże ze Stoke. Przegrany finał Pucharu Ligi Angielskiej w ostatnich minutach. No i jeszcze wcześniejsze derby na Emirates, gdzie Kanonierzy wygrywali 2:0, przegrywając 2:3... Gdyby nie te wpadki, na pewno byliby teraz liderami, a United byliby w tyle o co najmniej 10 punktów. I jeżeli nie wygrają niczego za rok, to pojadę do tego Londynu i taki dostaną opier*ol, że mała głowa.
Teraz o Gran Derbi. W końcu pokazała taki mecz telewizja publiczna, więc można było obejrzeć. Z tego co wiem, to nigdy nie obejrzałem meczu pomiędzy Realem a Barceloną. Takie uroki nieposiadania Canal+. Mecz był bardzo fajny, w pierwszej połowie Real zagrał kapitalnie i brutalnie (co mi się podobało, w końcu temperament kozaka Alvesa został... utemperowany). W drugiej zaś Barcelona dyktowała warunki i gdyby nie Casillas, który wyciągał piłki niemożliwe, to puchar poszedłby do Katalonii. Po 90 minutach nie padły bramki, więc przyszedł czas na dogrywkę. W niej gra była wyrównana, ale Krystyna strzelił i z Barcelony powietrze zeszło. I o dziwo nie słyszałem komentarzy kibiców-znajomych Barcelony, że "nie chciało im się", jak choćby po przegranym meczu z Arsenalem. Najzabawniejszy był dla mnie Pinto, który biega bardzo dziwnie i śmiesznie jednocześnie. Jak zobaczyłem, jak on to robi, to myślałem, że padnę.
Teraz komentarz odnośnie Szpakowskiego. Ten wyszedł z formy, widać, że bram meczy Ligi Mistrzów w TVP dało się we znaki. Dużo pomyłek z rozróżnieniem piłkarzy, złe "interpretowanie gry" (Ronaldo był faulowany przed polem karnym, faulu nie było, a Szpaq: "Gracze Realu domagają się rzutu karnego"). To może być takie narzekanie, bo że niby człowiek pod presją jest, to mógł się pomylić, ale wcześniej tak nie było. Kiedyś był najlepszym komentatorem, którego z ogromną przyjemnością się słuchało. To już nie jest ten Dariusz Szpakowski.
Blog, na którym młodzi ludzie prezentują swoje spojrzenie na świat sportu - niekiedy krytycznym okiem a niekiedy z oka przymrużeniem traktują o sprawach związanych z szeroką dziedzina jaką jest sport. Zawsze obiektywnie - zawsze rzetelnie - i zawsze szczerze do bólu.
czwartek, 21 kwietnia 2011
czwartek, 14 kwietnia 2011
Barcelona oh, Barcelona ah.
Subskrybuj:
Posty (Atom)