Blog, na którym młodzi ludzie prezentują swoje spojrzenie na świat sportu - niekiedy krytycznym okiem a niekiedy z oka przymrużeniem traktują o sprawach związanych z szeroką dziedzina jaką jest sport. Zawsze obiektywnie - zawsze rzetelnie - i zawsze szczerze do bólu.
poniedziałek, 23 stycznia 2012
Pele - zadufany w sobie dziadek?
Pele był piłkarzem wybitnym. I nawet nie trzeba oglądać jego meczy, żeby o tym wiedzieć. Ponad 1200 goli w karierze robi swoje. 3 mistrzostwa świata, w tym jedno w wieku 17 lat, także. "Gdy Messi zdobędzie 1283 bramki tak jak ja i trzy mistrzostwa świata, to porozmawiamy o tym, kto jest najlepszym piłkarzem na świecie. Lubię go. Pod względem techniki można postawić znak równości między nami. Jest wielkim piłkarzem Barcelony, ale w reprezentacji Argentyny nie błyszczy. Na tym polu ma wiele do udowodnienia". Tym mnie rozdrażnił bardzo. Od dłuższego czasu Pele komentuje dzisiejsze poczynania piłkarzy, a zwłaszcza Neymara i Messiego. No i tutaj chyba po raz pierwszy zacznę bronić kogoś związanego z Barceloną. Dobrze, panie Pele. Messi musi coś udowodnić w reprezentacji - prawda. Ale! Szanowny Pele zapomniał, że Messi gra dzisiaj w jednej z najlepszych lig świata, zdobywa trofea, potrafi minąć kilku klasowych graczy na raz i w ogóle stanowi o sile Barcelony. Tak, panie Pele, Messi z klubem zdobywa trofea (co prawda z mocnymi plecami, ale jednak). Pan zdobył ze swoim Santosem tylko dwa puchary i kilka mistrzostw stanu Sao Paulo.
Poza tym Pele zapomniał, że futbol dzisiaj jest inny, niż 40 lat temu. Tak, są ulepszenia w postaci korków, lepszych piłek, rękawic (o, a to na korzyść bramkarzy, Messi ma trudniej strzelać bramki) i tak dalej, i tak dalej. Lecz dzisiaj się gra piłką bardzo szybką. Brutalną. Symulancką(???). No i też nie ma co porównywać dzisiejszej ligi hiszpańskiej do tamtejszej brazylijskiej. Jest różnica.
Więc Pele niechże nie mówi, że Messiemu mu do niego brakuje. Bo gada bzdury. Sukcesy Argentyńczyka w klubie przyćmiewają te reprezentacyjne sędziwego Brazylijczyka i vice versa. Przez takie gadanie Pele traci w moich oczach. Jakby był w sobie zakochany. Jakby chciał być wiecznie najlepszy. I on w takim przekonaniu jest.
Też nie widzę sensu, gdy dziennikarze pytają o "nowego Pele". Ale co to są za pytania? Można powiedzieć, że styl gry jest podobny do tego i tamtego, ale nie ma czegoś takiego, jak "nowy Pele/Maradona/Bergkamp". Wszystkie takie "porównywanki" też są bez sensu. Tak, jakbyśmy żyli przeszłością. Bo "on jest nowym Messim". Czy na przykład będziemy za 40 lat mówić, że on jest "nowym (tutaj jakieś nazwisko dzisiejszego 16-tolatka, który zrobi przeogromną karierę w przyszłości)" ? Nie. Nowy Pele. Nie będzie. Nie będzie także nowego Messiego i innych. Każdy jest unikalny. Każdy może stworzyć własną legendę.
PS: Tak, posty są pisane baardzo rzadko. I przepraszam za to. No i nie wiadomo, czy blog będzie dalej funkcjonował w związku z ACTA.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz