środa, 9 lutego 2011

Goalunited - piłkarski menadżer online, część 1

Internet to dzisiaj rzecz powszechna. Jest to potężne źródło informacji bardziej lub mniej przydatnych, centrum społecznościowe oraz rozrywkowe. Do tej trzeciej "kategorii" należy menadżer piłkarski online zwany Goalunited. Opis tej całej gry będzie w dwóch częściach, gdzie w pierwszej będzie opis wersji "classic" a w drugiej nowego GU, który wystartował w listopadzie.

Może zacznijmy od rejestracji. Naturalnie musimy wybrać nasz nick, podać hasło oraz maila. Gdy to wykonamy, czekamy na link aktywacyjny konto. To zależy od poczty, ile zajmie jego dojście. Jak to już się stanie, klikamy i wyskakuje formularz. Wyskakuje formularz, gdzie trzeba nazwać swoją drużynę i uzupełnić inne pierdoły. Gdy to zrobiliśmy, logujemy się na konto. Pierwsze co, to wyskakuje samouczek. Można go wyłączyć, lecz przydaje się, gdyż za wykonanie kilka zadań, które są tam zawarte, otrzymujemy po 50.000 Euro (które jest tutaj walutą). Zazwyczaj lądujemy w 7 lidze (było 8, ale usunięto jedną z powodu nieaktywnych drużyn), gdzie każdy zespół jest w zasadzie początkujący.
Gra bazuje na flashu, więc o przeglądzie z urządzeń mobilnych nie ma mowy. Bardzo ładnie prezentuje się interfejs. Przejrzysty, ciężko się zgubić.
Żeby klub osiągał sukcesy, trzeba mieć odpowiednie zaplecze, zespół, oraz pracowników. Od tych ostatnich oferty przychodzą codziennie. Możemy przebierać w ofertach asystentów trenera, fizjoterapeutów, lekarzy, psychologów, trenerów i ten podobne a także negocjować płace. Każdy ma punkty doświadczenia oraz umiejętności, a także charakter, który będzie wpływał na pracę. Jest także motywacja (która w sumie też wpływa na zaangażowanie), która spada co jakiś czas, gdy pracownik nie dostanie podwyżki lub klub będzie dostawał ciągle tęgie baty. Pracownika również możemy wysłać na dwutygodniowe szkolenie, które podniesie mu umiejętności. Jeżeli wyniki nie będą dobre, zawsze można kogoś wywalić klikając na uroczą ikonkę kopiącego buta.
Potrzeba pracownika o odpowiednich kryteriach? Można wystawić w gazecie ogłoszenie za odpowiednią opłatą.

Drużyna ma już swój stadion, który można rozbudować do ok. 5000-7000 miejsc (nie pamiętam konkretnej liczby). Możemy ulepszać komfort, naprawiać zniszczenia, ustalać ceny biletów czy też rozbudować całkowicie stadion.

Grunt to mieć sponsora. Co tydzień przybywają nowe oferty
zmyślonych firm, które oferują określoną liczbę pieniędzy za
jeden zdobyty punkt w meczu ligowym (x3 za wygraną) i tygodniówkę. Najlepiej jest dobrać sponsora adekwatnie do siły przeciwników, bo jeżeli w lidze nie ma się większych szans, to ciężko będzie zarobić pieniądze za zdobyte punkty, więc lepiej wynegocjować dużą tygodniówkę. Tryb negocjacji polega głównie na szczęściu. Pojawia się takie jakby koło fortuny, wybieramy tryb negocjacji (normalny i agresywny) i klikamy na negocjację. Przynajmniej jest to lepsze niż to, co było wcześniej, gdzie od razu były negocjacje zaakceptowane, albo nie. Obok loga sponsora, z którym chcemy nawiązać współpracę jest pionowy pasek. Wskazuje on podatność sponsora na negocjacje. Więc im niższy on jest, tym mniej pieniędzy otrzymamy w razie wygranych negocjacji. Mamy także wgląd, jakich sponsorów mają ligowi rywale. Opcja zupełnie nieprzydatna, bo popatrzymy tylko na loga. No i możemy już sobie zaklepać sponsora na przyszłość (a także anulować teraźniejszą ofertę na rzecz tego następnego). Następną sprawą związaną z finansami to pożyczka. Najlepiej jest nie zadłużać się na samym początku gry, gdyż to nie jest przydatne. Pożyczamy konkretną kwotę, oprocentowanie leci w górę co tydzień o 0,1%. Możemy także złożyć pieniądze na lokacie. To tylko dla cierpliwych i dla tych, co mogą sobie spokojnie odłożyć pieniądze, a nie będą im zaraz potrzebne.

Piłkarze też są potrzebni (jeny, jakie ja głupoty piszę...). Ich ogólne umiejętności są sumowane po takiej jakby średniej. Na początku gry dostajemy piłkarzy w przedziale 0,8 do 2,2 maksimum. Jest ich 23, więc możemy sobie na spokojnie ustawić skład (o tym później). Są też pokazane pojedyncze umiejętności (gra skrzydłami, technika itp.) - gratka dla statystyków. Na to w zasadzie nie patrzę, tylko na ogólną ocenę. No i są też poziomy kondycji, formy i świeżości (jeszcze na to patrzę, ale tylko przy ustawianiu składu). O, zapomniałbym o kontraktach. Są one podawane w tygodniach. Im dłuższy kontrakt, tym mniejsza pensja jest zawodnikowi dawana. Ale ma swoje dwie strony to. Im dłuższy kontrakt, tym wartość piłkarza jest mniejsza. Jeżeli piłkarz ma 1 tydzień do zakończenia kontraktu, to bardziej się go opłaca sprzedać, niż gdy ma kontrakt ważny 5 tygodni. Jest takie małe niedociągnięcie w tej grze (ale coraz rzadziej to widać), że polscy zawodnicy mają nazwiska w charakterze płci żeńskiej (Herwazińska zamiast Herwaziński) oraz używane są imiona sprzed Średniowiecza (Polikarp, Felicjan, Erazm) ale to już mniej przeszkadza.
Sprawa treningu jest prosta. Mamy trening zawodnika oraz trening całej drużyny. Widać puste kwadraciki, które po kliknięciu w nie, stają się zielone. W treningu zawodnika im więcej zapełnimy kwadracików, tym świeżość zawodnika będzie spadać szybciej. W treningu drużyny ma się "czas do rozdysponowania". Progres rośnie, gdy długo trzymamy określone "ćwiczenie", ale kosztem innych, których progres spada, więc trzeba umiejętnie rozdysponować dostępne kwadraciki. Jeżeli zawodnik nam "zdycha", można go zwolnić z treningu na jakiś czas, by zregenerował siły. Obok mamy wykres, który pokazuje stan drużyny.
No i przechodzimy do ustawienia. Po lewej stronie mamy listę naszych graczy, po prawej boisko. Zadanie polega na przeciągnięciu nazwiska na boisko. Jest to świetne rozwiązanie, ponieważ szybko możemy ustalić skład, wyznaczyć role na boisku (kapitan, wolne, rożne, karne), ustawić zaangażowanie, taktykę, krycie i pułapki ofsajdowe. Do dyspozycji mamy 4 sloty, na których możemy zapisać określone taktyki.
Transfery w tym menadżerze nie wyglądają tak, jak w realu. Gracz, sprzedając zawodnika, nie robi tego dla innej drużyny, lecz dla banku. Jest to dobre zastosowanie na oszustów, którzy mogliby pozakładać kilka kont i poprzenosić swoich najlepszych graczy do jednej drużyny za grosze. Rynek transferowy jest pod postacią licytacji. Szukamy zawodnika o odpowiednich kryteriach za pomocą szukajki (jea, masło maślane). Gdy wyświetli nam się lista dostępnych zawodników, widać początkowe nazwiska na niebiesko. Oznacza to, że licytacja skończy się za chwilę, a czas jest podany po lewej stronie. Dosyć kontrowersyjne jest, że gdy zawodnik jest wart milion euro i ktoś na niego da półtora miliona , to innym graczom nadal jest wyświetlane milion euro. Składając ofertę za 1,25 mln wyświetli się kwota 1,250001 na korzyść gracza, który złożył ofertę półtora miliona. Trzeba więc pieniądze rzucać w ciemno. Na szczęście jak się rypniemy i damy 2 miliony, to nie tracimy tego pół miliona, tylko po jakimś czasie trafia z powrotem. Bardzo często też oferty na ostatnią chwilę zazwyczaj nie przechodzą, bo gra oznajmuje, że już gracza na rynku nie ma.
Możemy także wyszkolić swojego własnego juniora (ta opcja nie była dostępna na samym początku istnienia tej gry). Co tydzień płacimy określoną kwotę za obserwowanie X juniorów. Ich umiejętności są zakryte, a odkrywają się też co tydzień, przed meczem ligowym. Gdy wszystkie umiejętności się odkryją, to juniora możemy przeniść do seniorów. Do tego trzeba cierpliwości, bo zazwyczaj zawodnicy nie rozwijają się za dobrze. Trafiają się jakieś perełki, ale rzadko. Możemy młodzika sprzedać za pokaźną sumkę (wiek 19 lat i umiejętności 1,4 to już ponad milion) lub go zachować i tak rozwinąć, by w wieku 25 lat z 1,4 rozwinął się do 3,0 dajmy przykład.

Przechodzimy do ligi. Część opisałem wyżej. Jednak pozycja naszej drużyny nie jest zależna od nas. Możemy trafić na drużynę, która prowadzi w lidze, lub też taką, która na 2 kolejki przed końcem ligi dostaje spadkową drużynę. W przeglądzie tabeli możemy sprawdzić cały harmonogram, listę strzelców czy też ligę juniorów. Mecze rozgrywane są co tydzień zazwyczaj. W soboty. Bardzo ciekawe jest pokazana transmisja. Nie ma żadnego widoku boiska a'la Football Manager, tylko mamy relację tekstową.



Zdarzają się takie relacje, że teksty jakieś wyskakują co 5 minut, a są też taki, gdzie przez 30 minut jest posucha. Tabela aktualizowana jest kilkanaście minut po spotkaniu.
Oprócz tego możemy zagrać sparing. Ze znajomym, albo nieznanym, wylosowanym przeciwnikiem. Odbywają się one w środę, lecz by zagrać mecz towarzyski, trzeba najpierw odpaść z pucharu, w którym uczestniczą wszystkie drużyny (podzielone jest to, żeby się nie znudzić, ale w jaki sposób, to nie wiem. Bo kto chciałby grać mecze z kilkunastoma milionami drużyn?). Nigdy też pucharu takiego nie wygrałem, więc nie wiem, co się wtedy dzieje :D

Za wygranie ligi czy króla strzelców dostajemy odpowiednie wynagrodzenie. Pojawia się także małe trofeum za zdobycie mistrzostwa. Kwestia awansów i spadków wyglądała mniej więcej tak, że prócz drużyn, które spadały, każdy trafiał na nową ligę (a zespoły ze środka tabeli trafiały do wyższej ligi!). Teraz chyba to się ustatkowało, bo mimo piątej pozycji w lidze szóstej (przy dużym szczęściu, bo nieaktywnym drużynom poodejmowano punkty) jestem nadal z drużynami, które zajęły środkowe pozycje. Sezonów jest około 3 w roku (tak samo też zmienia się wiek zawodników). 25 września 2010 Goalunited stało się Goalunited Classic. Jakiś czas później wystartowało nowe Goalunited, gdzie każdy gracz zaczyna od początku (autorzy chcieli po prostu wyrównać szanse, bo zanim ja na przykład dojdę do pierwszej ligi, to minie kilka lat).
GU Classic nie jest już praktycznie poddawane żadnym wartościowym aktualizacjom.

Jest jeszcze kwestia kont premium. To dzięki nim otrzymujemy trochę więcej możliwości typu kolor stroju, wstawienie własnego herbu, pomoce taktyczne czy pisanie artykułów (których i tak nikt nie czyta). Ceny kont premium nie są zbyt tanie, więc jak ktoś się na to decyduje, to tylko dla szpanu.

Cóż, to chyba tyle o GU Classic. Jeżeli chcecie się ze mną zmierzyć w sparingu, to szukajcie drużyny Kanonierzy Sieradz ;) Część druga będzie poświęcona nowemu GU. Od razu powiem, że mi nie przypadło do gustu i w to nie gram, więc będę pisał bardziej na czuja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz