Niecały tydzień temu karierę zakończył jeden z najlepszych napastników w historii. Mowa oczywiście o Brazylijczyku Ronaldo. Miał być nowym Pele, ale nawet nie zbliżył się do jego poziomu. Wszystko to, przez kontuzje, które zabrały mu około 2 lat kariery. Dwukrotnie doznawał praktycznie najgorszej kontuzji jaka może przytrafić się zawodowemu piłkarzowi, mianowicie zerwanie więzadeł krzyżowych. Pamiętam jego łzy, gdy schodził z boiska w meczu z Lazio, kolano nie wytrzymało nawet 20 minut. Wydawało się że to będzie koniec kariery tego piłkarza.
Zanim zacznę pisać o mundialu i jego innych osiągnięciach, wypada wspomnieć o początkach jego kariery.
Jego pierwszym klubem w Brazylii było Cruzeiro, do którego trafił w 1993 roku. Dzięki temu że zdobywał bramki z zatrważającą skutecznością, powołano go do reprezentacji. W swoim debiucie, wystąpił jako "Ronaldinho", gdyż w zespole był już jeden Ronaldo, grający na środku obrony. Pojechał także na Mundial do USA w 1994, ale nie zagrał na nim ani minuty.
Po mundialu przeszedł do PSV Eindhoven, w którego barwach zdobył 54 bramki w 57 meczach. Według wielu kibiców piłkarskich jego najlepszym okresem w karierze była gra w Barcelonie. Spędził w niej tylko rok, ale został uznany najlepszym graczem według FIFA, ale przegrał walkę o Złotą Piłkę o punkt (zwycięzcą został Matthias Sammer). Po tym bardzo udanym roku przeszedł do Interu Mediolan.
Po tym jak drugi raz zerwał więzadła, udało mu się wrócić do gry na pełnych obrotach. Zajęło mu to sporo czasu, jednak zdążył wykurować się przed Mundialem w Korei i Japonii. Dzięki jemu 8 bramkom Brazylia po raz piąty zdobyła Mistrzostwo Świata w piłce nożnej. Przed tym turniejem mało kto stawiał na to, iż Il Fenomeno zdobędzie koronę Króla Strzelców, a Brazylia była wśród faworytów z przyzwyczajenia. Przed Mundialem we Francji było odwrotnie, jednak Ronaldo przed decydującym meczem z gospodarzami, dostał "napadu padaczkowego", a na boisku był cieniem samego siebie.
Osobiście najbardziej zapamiętałem jego występy w Realu Madryt, a zwłaszcza gdy niemal w pojedynkę udało mu się wyeliminować Manchester United w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w sezonie 2002/2003. Jednak od roku 2005 jego forma zaczęła spadać. Strzelał coraz mniej bramek, a mecze zaczynał na ławce rezerwowych.
W 2007 roku trafił do Milanu. Sądziłem że specjaliści z tego klubu zdołają przywrócić Brazylijczykowi dawny blask. Ale przez jego miłość do jedzenia (a zwłaszcza do Nutelli) zamiast chudnąć, tył, aż zapracował na przydomek El Gordo (grubas).
Ostatnim klubem w jego karierze było Corinthians Sao Paulo. Karierę zakończył 14 lutego, po tym jak jego klub odpadł z Copa Libertadores, ale głównym powodem było coraz gorsze zdrowie zawodnika, a także towarzysząca mu od kilku lat nadwaga.
Podsumowując, Ronaldo całej karierze w 616 meczach zdobył 420 bramek, osiągając średnią 0,682 gola na mecz. Został wybrany przez France Football do 11 wszech czasów, a jego wynik 34 bramek w sezonie wyrównał dopiero niedawno Leo Messi.
Czy w Brazylii "wyrośnie" jego następca? Uważam że już udało się go wyhodować, mówię tu rzecz jasna o Neymarze, który uważany jest podobnie jak każdy bardziej zdolny napastnik w kraju kawy, za nowego Pele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz