sobota, 23 lipca 2011

W tym roku musi się udać!

No i Wisełka przeszła przez jakże trudny dwumecz. Jak zwykle miałem obawy, że jednak odpadniemy, że będzie wstyd już totalny (bo, znowu cytując Zczuba.pl, nie będzie wymówki, że nie ma już słabych w futbolu, bo my nimi jesteśmy). O ile w pierwszej połowie Wisła biła głową o mur, to w drugiej dzięki przebudzeniu Małeckiego trafiła 2 razy do bramki. Skonto nie istniało przez cały mecz, lecz bardziej w tej drugiej połowie. Podczas i rewanżowego meczu naszła mnie znowu ciekawa refleksja, opierana na artykule o wyższości MŚ od Ligi Mistrzów. Mianowicie - co, jeśli lepsza Wisła stwarzałaby N znakomitych okazji a żadnej nie wykorzystała, a Skonto "walło" by sobie dwie bramki niczego. Przypadkowy rzut rożny czy też pierwszy strzał na bramkę w 73 minucie, gdzie bramkarz nie był przygotowany. Po meczu opieprz. Że rywal słabszy, że powinno być 5:0 dla mnie. No ale co, jak Skonto postawiło "Inter w meczu z Barceloną", a ich bramki były czystym przypadkiem? Tak jak Grecja, która zdobyła ME w 2004. Wyniki po 1:0 po wrzutkach na łeb Charisteasa - "może wejdzie, jak nie, spróbujemy za chwilę". Znalazłyby się jeszcze jakieś drużyny. No i co, Wisła byłaby taka zła, że odpadła z anonimowym rywalem? Nie.
Śląsk też awansował. Po wygranym 1:0 we Wrocławiu przegrali 3:2 w Szkocji, lecz to dało awans. Obu meczy nie widziałem, jednak z tego co wiem i czytałem Wrocławianie zagrali świetnie. I tak trzymać. Jest jeszcze kwestia Legii, która gra za 5 dni z Gaziantepsporem - zespołem z Turcji, o którym nie słyszeliśmy a od którego możemy dostać baty. Chociaż Turcja to już nie jest piłkarski "Kopciuszek", więc wstydu nie będzie.

Zanim zakończę, chciałem poruszyć jeszcze kwestię tego, że nie ma już w Internecie wiarygodnych źródeł sportowych. Głupie, prowokujące nagłówki: "Arsenal odrzucił gigantyczną ofertę od Barcelony" onet.pl o 30-milionowej ofercie za Fabregasa. Gigantyczna oferta to 50 milionów wzwyż; "Piłkarze Realu potrącili kibica i nawet nie przeprosili!" eurosport.pl o kibicu, który sam wepchnął się pod wózek golfowy, a żaden z piłkarzy nie prowadził. I nie usprawiedliwia opis, że "nazwę należy przyjąć z dystansem". W komentarzach zawrzało. Miałem kiedyś do tej strony szacunek, bo byli rzetelni i "prawdomówni". No cóż. O WP nie wspomnę, co prawda nie czytuję, ale to jest taki internetowy Fakt.

Dobra, koniec fanaberii o mediach. Niech Liteks, CSKA Sofia i Gaziantepspor się boją, bo tym razem nie tylko jeden polski klub wystąpi w europejskich pucharach! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz