wtorek, 1 marca 2011

Sportowy przegląd tygodnia #2

Kolejne podsumowanie tygodnia (zdecydowałem się na ironizowanie). Dopiero teraz, ale wyjaśnienie na dole.

Poniedziałek
Tydzień temu Ronaldo zakończył karierę, a Andrzej Gołota wprost przeciwnie. Polski bokser, który upodobał sobie taniec zapowiedział powrót do boksu. Na szczęście będzie chciał rozegrać tylko jedną, pożegnalną, walkę, w której miałby wygrać. Ustawiona walka?

Wojownik Gatusso ukarany zawieszeniem w czterech meczach europejskich pucharów. Włoch podczas meczu Ligi Mistrzów z Tottenhamem sadził się bardzo do ławki trenerskiej Tottenhamu i mało co a nie doszło do rękoczynów. Zawodnik przyznał, że wtedy "stracił nad sobą kontrolę". Jak widać, często ją traci, bo co mecz odwali jakiś faul urywający nogę. Gołota czeka.

Radwańska też lubi się pokłócić. Lecz tym razem z sędzią, a zamieszanie wywołała sędzina liniowa podczas pojedynku z Lucą Safirową. Powiedziała (wtf?) aut, lecz po chwili się poprawiła, zmieniając zdanie. W tym samym czasie Agnieszka wzięła czelendż, by sprawdzić, czy piłka rzeczywiście zmieściła się na boisku. Okazało się, że piłka się zmieściła, punkt Radwańskiej został odebrany. Dosyć to pogmatwane, po co Radwańska brała czelendż, gdy był aut? Ciekawa kłótnia z sędzią głównym była najciekawszym wydarzeniem tego meczu.

Jajcarze ze Sparty Pragi ukarani. A raczej sama Sparta. Klub musi zapłacić 750 tysięcy koron. O co chodzi? Chyba każdy wie, ale przypomnę w skrócie. Pewnym zawodnikom nie chciało się grać w towarzyskim meczu reprezentacji i otrzymali zwolnienia od klubu. Potem, jak się okazało, zagrali, ale w innym sparingu, a dokładniej Sparty Pragi pod nazwiskami swoich kolegów. Iście czeska komedia.

Sławkowi Peszcze urwało nogę! Tfu, źle przeczytałem. Naderwanie mięśnia dwugłowego powoduję pauzę w grze na okres kilku tygodni. A szkoda, bo się rozszalał w Bundeslidze trochę.



Wtorek
Dortmund zwany Borussią zagra z Legią Warszawa! Oczywiście po sezonie. Będzie to spotkanie celebrujące otwarcie ośrodka na Euro2012. BvB ma w planach (ale to plotki) tournee po Polsce. Ciekawe, czy Borussen dadzą sobie wbić 5 bramek, tak jak Arsenal. No, ale tego chyba w kontrakcie nie mają.

Blackburn Rovers chcą zbudować potęgę. Chcą ściągnąć, uwaga! Robinho, Kakę, Neymara i Elano. Na takie transfery może pomóc budżet hinduskich herbaciarzy. Ale im się nie uda. Po pierwsze - niektórzy nie lecą na kasę. Po drugie - sami Brazylijczycy? Co oni niby ugrają? ManCity tylko trochę się polepszyło. Przecież od Lecha dostali oni 3:1.

Drugi dzień tygodnia zwieńczony kolejnymi meczami Ligi Mistrzów. Lyon grał z królewskim Realem, zaś malutki klub z Kopenhagi grał z Chelsea, która jest w kryzysie. Ostatecznie w pierwszym meczu padł remis 1:1, gdzie Benzema ukarał swój były klub (nie ustalono jeszcze, za co) strzelając bramkę pół minuty po wejściu na boisko. Rewanż za 3 tygodnie, ale przypomnę, że rok temu w rewanżu padł taki sam wynik, czyli co, Real przegra u siebie 1:0?
No a Chelsea wygrywa tylko 2:0 z FC Kopenhaga. Oba gole strzelił Anelka (ile on lat w ogóle ma?). Duńczycy z małymi szansami pojadą do Londynu, ale kto wie.


Środa
Zaczęły się Mistrzostwa Świata w Oslo. W narciarstwie, oczywiście.

Młodzi z Górnika Zabrze mają grać w czarnych korkach. Taki ambaras im wprowadzili, ponieważ chcą utrzymać tradycję czarnych korków. Krążą słuchy, że nie chcą się upodabniać do Tottenhamu, którego każdy gracz miał kolorowe buty.

Kolejne mecze Ligi Mistrzów. Marsylski Olympik podejmował u siebie Manchester United. Widowisko ponoć łądne, ale bez strzałów. Wynik to 0-0. W meczu Inter - Bayern działo się nieco więcej, bo w Mediolanie padały strzały (na bramkę, rzecz jasna). Monachijczycy się zrewanżowali za zeszłoroczny finał i strzelili bramkę w 89 minucie.


Czwartek
Katastrofa. Poznański Lech odpada z Bragą. Mecz był pod dyktando gospodarzy, ale po wejściu Kiełba (tego to lubię bardzo) gra była pod dyktando Kolejorza. Niestety, 2:0 przegrali, a była jeszcze poprzeczka, nietrafiona stuprocentowa sytuacja... No cóż, ale Liverpool pewno by srał po gaciach, gdyby polska drużyna przeszła dalej


Piątek
Wciąż opłakujemy porażkę Lecha... Ludzie rzucają przekleństwami.

Sobota
Real gubi punkty. A Barca ucieka. Praktycznie coroczny scenariusz, czyli na koniec sezonu Barcelona będzie świętowała mistrzostwo Hiszpanii.

Bayern w środę się zemścił, więc mścić się nie było na kim, dlatego przegrali z Borussią 1:3. Hajto obstawiał 4:0 dla Bayernu, mwahahah.

Niedziela
Szczęsny, giń! Tylko Arsenal potrafi przegrać z ligowym średniakiem w finale Pucharu Ligi Angielskiej, dając sobie strzelać gola w 89 minucie (drugiego w sumie), i to w tak debilny sposób, że szok i masakra. Dupa, dupa i jeszcze raz dupa. Zły byłem jak nie wiem.




PS: Zaliczyłem poślizg znaczny (dlatego druga połowa tygodnia tak słabo z newsami), za co przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz