piątek, 10 grudnia 2010

[PIŁKA NOŻNA] Polska - Bośnia i Hercegowina : na gorąco po meczu

Tytułem wstępu
Jak głosiły wielkie zapewnienia trenera polskiej reprezentacji Franciszka Smudy jakiś czas temu, Polacy będą grali z najmocniejszymi. Widać prezes Lato chyba ma nieco odmienne zdanie na ten temat i zamiast Słowacji, która odwołała sparing, polski zespół złożony z ligowców miał dziś okazję zmierzyć się z drużyną Bośni i Hercegowiny... Praktycznie Bośni i Hercegowiny B, bo takich gwiazd jak Edin Dżeko dziś niestety oglądać nie mogliśmy, a szkoda.




Składy:

Polska: Sandomierski - Wołąkiewicz (62. Celeban), Wojtkowiak, Jodłowiec, Sadlok (79. Kupisz) - Kikut (47. Plizga), Mierzejewski, Borysiuk (62. Wilk), Rybus (52. Pawłowski) - Grosicki, Brożek (62. Robak)


Bośnia i Hercegowina: Sehic (46. Avdukic) - Maletic, Subasic, Kerla (46. Vasilic), Barisic (58. Torlak) - Ivankovic (46. Zahirovic), Dżakmic, Puric (60. Raspudić), Visca - Misimović - Dżafic (46. Adilovic)

Na remis
Polacy zaczęli z werwą, dominowali w posiadaniu i przetrzymywaniu piłki przez pierwsze 15 minut co zaowocowało strzeloną przez Pawła Brożka w 8' bramką, gdy kompletnie niepilnowany otrzymał ładnie podanie w głębi pola karnego i strzałem z pierwszej piłki pokonał średniosprawującego się dziś Sahica. Bośniacka obrona stała jak zaczarowana. Po kwadransie inicjatywę zdecydowanie przejęli gracze z byłej Jugosławii i właściwie drugim swoim strzałem w meczu pokonali tegoroczne odkrycie - bramkarza Sandomierskiego. Podanie ze stałego fragmentu gry celnym strzałem, również z pierwszej piłki, zamienił na gola Subasić, przy biernej postawie obrońców. Na kolejne gole musieliśmy czekać do drugiej części spotkania - w 53' znakomite podanie od Szymona Pawłowskiego, który minutę wcześniej pojawił się na boisku, wykorzystał ponownie napastnik Wisły Kraków pięknym lobem nad wprowadzonym w 46' na boisko Avdukicem. Niestety już 3 minuty później mieliśmy ponownie remis - Wołąkiewicz fauluje w polu karnym, jedenastkę na gola zamienia bośniacka gwiazda - Misimovic ładnie zmylił bramkarza Jagi i było 2:2. Gdyby ktokolwiek po tym wydarzeniu przełączył na Kocham Cię Polsko! wiele by nie stracił. Kilka drobnych okazji do końca spotkania... i to wszystko.
Na uwagę zasługuje fakt, że równie dobrze Polacy mogli rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść jeszcze przed gwizdkiem oznajmującym koniec 1. połowy, jednak Kamil Grosicki dwukrotnie nie dał rady pokonać Sehica - najpierw trafił w stojącego na linii bramkowej obrońcę gości, by niedługo potem jego strzał wymuskano wślizgiem sprzed linii bramkowej.

Średni poziom meczu

Na wyróżnienie spośród polskiej ekipy zasługują wspomniany już Grosik, Adrian Mierzejewski (bardzo dobrze radzi sobie w środku pola) oraz nienajgorszy Grzegorz Sandomierski. Na naganę? Nie przekonuje mnie gra młodego Sadloka - ten piłkarz musi jeszcze trochę popracować na treningach.
Mecz stał na średnim poziomie, no ale w końcu czego się spodziewać po zawodnikach grających na co dzień w lidze polskiej i bośniackiej. Dla młodych piłkarzy był to na pewno dobry sprawdzian przygotowujący ich do Euro 2012, jednak dla widza przed TV efektownym to to widowisko nie było. W grze polskiej reprezentacji mimo wszystko widać progres - może nie jakiś wielki, mimo wszystko jest. Momentami można było obejrzeć na prawdę składne akcje, czasami brakowało tego "ostatniego podania", ale przecież to wszystko jest jeszcze do dopracowania. Czekam teraz na jakiś poważniejszy sprawdzian Polaków z drużyną na jako takim poziomie (szczerze to ani WKS ani BiH takiego nie prezentowały). Ten mecz można było wygrać, szczególnie, że przeciwnika klasowym nazwać nie można.
Na odrębny akapit zasługuje udział polskich kibiców w liczbie 12. Brawa za głośny doping ;-)


($)

2 komentarze:

  1. "Na wyróżnienie spośród polskiej ekipy zasługują wspomniany już Grosik, Adrian Mierzejewski (bardzo dobrze radzi sobie w środku pola) oraz nienajgorszy Grzegorz Sandomierski." o strzelcu dwóch bramek, Pawle Brożku wspomnieć nie wypada, bo cóż to za sztuka dwa razy trafić do bramki, gdzie reszta drużyny miała z tym problemy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za uwagę, zapomniałem widocznie go dopisać, w pełni się z Tobą zgadzam ;-)

    OdpowiedzUsuń