środa, 29 grudnia 2010

Zdobywanie informacji.


Odkąd Internet stał się powszechny, wszystko stało się prostsze. Zakupy, czytanie informacji, kontaktowanie się z innymi ludźmi. Te 6-7 lat temu ludzie mogli sobie pomarzyć o tym, że to będzie codzienność. Gość, który miał internet był tym "gościem", jakby w dawnych czasach dostać pod choinkę zegarek. Taka sama radocha, szpan.
Kiedyś, by zdobyć jakiekolwiek informacje trzeba było iść po gazetę, oglądać codziennie Wiadomości w TVP, czytać telegazetę czy też wypytywać sąsiada lub znajomych. Gdy jeszcze nie do końca wiedziałem, co to jest ten cały Internet, jakie ma możliwości, wystarczała mi do sprawdzania wyników telegazeta. Codziennie ją przeglądałem, wyczekując jakichś wyników. Na całej linii szły strony o Premier League, Bundeslidze, Primiera Division, Eredivisie, Ligue A, tureckie ligi, szkockie i inne Ligi Mistrzów i Puchary UEFA. Pamiętam, jak u mnie nie było popularne mieć wiele kanałów. Miałem w sumie tylko TVP1, potem doszła telewizja satelitarna, ale z gównianymi programami. Ale to jest bliska przeszłość, ja mówię o tej bardziej odległej - 4 lata temu na przykład. O ligach, które były mi wyświetlane wiedziałem praktycznie wszystko. Zawsze znałem układy tabeli po każdej kolejce. Wyniki, strzelców bramek... Co z tego, że ich nie widziałem (bramek), ale ważne, że wiedziałem o wygranej Wolverhampton z Sunderlandem 2:1. Albo znałem kolejność pierwszej dziesiątki w Eredivisie, z dokładnością co do punktów, zwycięstw, remisów i porażek. Może trochę naciągam, ale było coś podobnego do tego. Do dzisiaj pamiętam, jak się ekscytowałem, gdy PSV zdobyło mistrza, wyprzedzając w tabeli Ajax o 1 bramkę. Wszystko mieli tak samo.
Znałem drużyny w grupach Ligi Mistrzów. Wyniki, jak zwykle, też. Pary 1/8 finału. To samo.
Dzisiaj już tak nie ma. Ze mną. Mogę sobie wejść na Eurosporty czy inne Onety i poczytać. Za łatwo. Dzisiaj już taki dobry nie jestem. Nawet nie wiem, jaka jest pierwsza piątka Premier League. Nie umiem tego zapamiętać. Albo nie. Po prostu to mi do głowy nie wchodzi. Może nie chcę tego? Kto wie. Ale po prostu Internet zniszczył mi tą podnietę, że sprawdzam wyniki, "łał, ciekawe czy Celtic wygrał". To oczekiwanie na następną stronę w telegazecie... Nawet grup MŚ nie zapamiętałem do końca. To chyba tyle w tym moim wyżalaniu. Mam nadzieję, że się poprawię i będę bardziej się orientował w wynikach.


No, Amen się rzekło. Trzeci tekst mój dopiero. Czemu dopiero? Miał on się pojawić trochę wcześniej, ale nie dałem rady. Tu szkoła, tam święta, tutaj srutututu. I trochę krótki. Jak możecie o mnie przeczytać wcześniej - w głowie układam tekst długi a potem wychodzi jak wychodzi. Krótko, ale mam nadzieję, że na temat. W sprawach technicznych blogu powiem, że szukamy ludzia do pisania na naszym blogu. Mamy już kilka osób chętnych, więc będzie nasz więcej :)

Do zobaczyska ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz