Organizatorzy i pan Hoffer nie zawiedli - w 1. serii zabili piękno skoków i mogliśmy 'podziwiać' loty na odległość 110-115 metrów w wykonaniu większości skoczków. Mgła w Oberstdorfie była gęsta, po prostu mleko, warunki bardzo trudne do skakania ale potrzeby żeby podnieść belkę to nie widzieli...
Barierę 125 metrów w pierwszej części konkursu pokonali jedynie Loitzl, Prevc, Neumayer, Freund, Matti Hautamaeki, Andreas Kofler oraz rewelacyjny Morgi. Orzeł z Wisły spóźnił skok i poleciał na zaledwie 115. metr, tym samym przegrywając w parze z Morgensternem i ledwo kwalifikując się jako lucky-looser (czy jak to się pisze), zajmując 21. miejsce. Drugi najlepszy z Polaków - K. Stoch, przegrał co prawda w parze z Rune Veltą (choć oddał skok o 3 metry dłuższy), jednak młody norweski skoczek startował w nieprzepisowym kombinezonie przez co został zdyskwalifikowany, tym samym polski skoczek awansował do drugiej serii z 28. miejsca. Reszta polskich reprezentantów w postaci Huli, Kubackiego i Bachledy skakała na miarę swoich możliwości - tzn. beznadziejnie. O ile Dawid jest jeszcze młody i się rozwija o tyle Stefana stać na wiecęj a Marcin Bachleda to... delikatnie mówiąc : po cholerę się jeszcze kompromituje. Jest już dość znany z nieudanych prób przelecenia buli i myślę, że ze skokami powinien dać już sobie spokój.
Druga seria to już zupełnie inne widowisko, mgła się przerzedziła, warunki poprawiły i mogliśmy oglądać już dużo lepsze zawody. Jako 3. w kolejności startował Kamil Stoch i dobrym skokiem na odległość 122.5 metra awansował o trzy 'oczka', na Małysza musieliśmy jeszcze chwilę poczekać - jednak było warto, Mistrz pokazał na co go stać i skokiem na odległość 131.5 metra zagwarantował sobie 11. pozycję. A wygrał? A wygrał jak zwykle w ostatnim czasie znany i lubiany Morgi, skok na 138. metr dał mu zwycięstwo z przewagą prawie 17. punktów nad drugim Mattim Hautamaekim i 30. nad trzecim Niemcem Manuellem Fettnerem. Jest chłopak w formie.
Adam awansował ostatecznie o 10 oczek - brawo, ale... czy nie oczekiwaliśmy czegoś więcej? Czy nie był wymieniany przed Turniejem wśród możliwych zwycięzców? 11. miejsce to niby jeszcze nie tak źle - ale w TCSie mamy tylko 4 zawody, trzymam kciuki za Adama jednak moim zdaniem jednym spóźnionym skokiem zaprzepaścił swoje szanse na zwycięstwo w całej klasyfikacji. Pozostały 3 konkursy, do zgarnięcia 300 punktów. Wygranie wszystkich trzech? Na moje jest mało realne przy aktualnej formie Morgensterna, a szkoda, bo może to być ostatnia szansa Adama na powtórzenie sukcesu sprzed 10 lat...
($)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz