wtorek, 9 sierpnia 2011

Główne grzechy trybu menadżerskiego w Fifie 11

W październiku zeszłego roku do sprzedaży trafiła Fifa 11. O ile dla posiadaczy X360 i PS3 nie było to nic nadzwyczajnego, to dla pecetowców była to rewolucja. Po raz pierwszy Fifa na PC miała mieć jakość konsolowych wersji. I o ile rozgrywka jest niczego sobie (ah, te klepki), to w trybie menadżerskim po kilku sezonach (lub w ogóle na początku) zaczyna się coś chrzanić. Oto przedstawiam głupie błędy trybu menadżerskiego Fifa 11

1. Bieżące transfery

Wokół okna transferowego będę się trochę wypowiadał, lecz rozdzielę to na czynniki pierwsze. Zacząć chciałem od okna pomeczowego, gdzie wraz z wynikami pokazywane są sfinalizowane transfery. O ile można się przyzwyczaić do tego, że w kwotach nie ma przecinków (przez co ciężko się doczytać, czy zawodnik kosztował milion euro czy też dziesięć), to bardzo często pojawiają się nazwiska zawodników, których kupiłem w zeszłym okienku (czy nawet dwa-trzy okienka wstecz!). Jest to strasznie irytujące. Twórcy z EA chyba nie przewidzieli, że może nie być aż tak wielu transferów, więc puste miejsca zostały zastąpione zawodnikami kupionymi o wiele wcześniej. Ale czemu nie mogło być tak, że te puste miejsca mogły być wolne? Zresztą nie są pokazywane jakieś ekstra transfery typu Aguero do Chelsea, tylko Pan Andrzej z Fibździu-Bibździu do Pcim Szmacianki Dolne za 8 bananów.

2. Kupowanie zawodnika

Dwa fatalne błędy podczas kupowania zawodnika. Głównie chodzi tu o pasek zainteresowania klubem, który podwyższa się po wzroście płacy. Praktycznie żeby mieć zawodnika, którego chcemy kupić wystarczy sypnąć kasą, a pasek wzrasta (chociaż zdarzają się przypadki, gdzie żeby doprowadzić pasek u Lukaku do 50% trzeba było ponad 200 tysięcy euro!). Wystarczy te 78% i dodać trochę do kwoty transferu, a klub nie ma nic przeciwko. Po następnym meczu przychodzi wiadomość, że zawodnik jest zadowolony z warunków kontraktu.
Co jest większym błędem? Zdarza się, że pasek zainteresowania staje na siedemdziesięciu-paru procentach i nie wzrasta, mimo proponowania większej płacy. Gdy wysyłamy ofertę przychodzi wiadomość zwrotna, że zawodnik nie podpisał kontraktu. Patrząc na powód, czemu nie podpisał (zazwyczaj jest, że potrzebuje mentora; za mało będę płacił; czy też klub mówi, że za mał0) nie znalazłem wyjaśnienia. Puste pole. I nic się nie da zrobić.

3. Wolni agenci z góry odrzucają oferty odwiecznych rywali.

Odchodząc z Celticu do Arsenalu specjalnie nie przedłużałem kontraktu z dwoma zawodnikami, by za nich nie płacić, bo chciałem ich w kadrze Kanonierów. Złożyłem dosyć lukratywne oferty (a w tabelce "klub" było Wolni agenci), a w odpowiedzi otrzymałem wiadomość, że "Wolni agenci z góry odrzucają oferty odwiecznych rywali". No tylko roztrzaskać klawiaturę. Powód z dupy wzięty, popieprzyło się tej grze we łbie. Bez jaj. Serio.

4. Nazwiska a to, co jest na koszulce.

Po kilku sezonach pojawiają się nowi gracze, bo ktoś musi zastąpić Fabregasa z 34 latami na karku. W zespole Arsenalu mam dwóch Joao Moutinho'ów. Co ciekawe żaden z nich nie ma takiego napisu na koszulce, a jeden z nich ma Gabriel Matias. Dopatrzyłem się też tego u kilku innych zawodników, ale nie pamiętam, jaka była ich "prawdziwa" nazwa.

5. Dwa mecze w ten sam dzień.

To jest chyba najbardziej przegięte. Gram mecz w lidze odbywający się pod wieczór. Kończę go, zaczynam nowy, patrzę na skład i siły zawodników a tam jest katastrofa. Wszyscy są wyczerpani, jakby grali mecz przed chwilą. Lukam w kalendarz, patrzę, a tego samego dnia rozgrywam mecz pucharu ligi! I to w południe! Zero chronologiczności, zero jakiejkolwiek logiki. Pytam się: po cholerę komputer ustawia terminarz, jak gram potem dwa mecze na dzień?!

6. Zawieszenie.

W tym błędzie nie chodzi o to, że co chwila zawodnicy dostają zawieszenia, tylko gdy zawodnik zostanie zawieszony za dużą ilość żółtych kartek, gra każe nam zmienić tego gracza (do rezerw). O ile można to zrobić, gdy mamy jednego takiego zawodnika w drużynie, co dostał kartkę w ogóle, to gdy pół składu zarobiło "żółtka" to ciężko jest stwierdzić, o którego gracza chodzi. I trzeba majstrować. I poza tym do dupy taka zmiana składu jest, bo się zawsze zapisuje jako główny, z czym wiąże się problem z utrzymaniem stałego składu, który sobie opracowaliśmy na początku sezonu.


Tryb menadżerski w Fifie 11 nie jest idealny. Ba, śmiem twierdzić, że nie jest nawet dobry. W mojej hierarchii jest poniżej przeciętnej. Na szczęście w Fifie 12 będzie już o niebo lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz