wtorek, 11 stycznia 2011

Chlaństwo w sporcie


Alkohol w sporcie, głównie piłce to ostatnimi czasy dość modny temat rozmów w Polsce. Stan ten zawdzięczamy REPREZENTACJI w piłce kopanej - jak sama nazwa mówi, ludziom, którzy powinni dumnie reprezentować nasz pokopany kraj na arenie międzynarodowej. Ostatnio "wspaniale" prezentowali nas Peszko, Iwański oraz Żewłakow - zrobiono z tego ogromną aferę ale... przecież ten stan rzeczy to żadna nowość, tyle że nigdy nie była tak nagłaśniana...

Dałem temu wpisowi tytuł "Chlaństwo w sporcie", jednak w dużej większości dotyczył on będzie piłki nożnej. Zgrupowanie kadry za granicą, późny wieczór, piłkarze odpoczywają po meczu w swoich pokojach. Jednak niektórzy nie umieją normalnie odpoczywać, dwoje zostaje przyłapanych na zapijaniu robala przez asystenta, który to w pakiecie dostaje od jednego z upojonych piłkarzy zestaw obelg. Obaj zostają wydaleni z drużyny przez trenera. Zachowanie godne człowieka pierwotnego? Mniej więcej. Sytuacja z dzikiego kraju? Niebardzo, chociaż czasami patrząc na to, co dzieje się na codzień w Polsce można by odnieść takie wrażenie. Decyzja Smudy - wydalenie z kadry, jak najbardziej słuszna - alkoholizm nie może występować na taki szczeblu jak reprezentowanie ojczyzny. Druga strona medalu jest taka, że zapewne nie tylko tych dwoje tamtego wieczoru zapijało smutki. Kara przykładowa - dobrze, tylko dlaczego za wybryki wielu ma płacić tylko dwoje i to całkowitym wypadnięciem z kadry...? Tym bardziej jeśli jednym z tych, którzy zostali złapani na gorącym uczynku jest jeden z czołowych polskich skrzydłowych... Jakiś czas później jesteśmy świadkami kolejnego incydentu - ostoja polskiej formacji obronnej, najbardziej doświadczony reprezentant zostaje wykluczony z drużyny za picie w samolocie. Michał Żewłakow, bo to o nim mowa, tłumaczy się, że to sam trener we własnej osobie namawiał go do spożywania.

O tych dwóch aferach było mówione tyle, że Czytelniku zapewne zdążyłem Cię już zanudzić, jednak teraz powinno być już z górki. Dzięki tym sprawom mamy 3 wolne wakaty w kadrze więcej. Ale do rzeczy - zawodnicy dostają grubą kasę za to, co robią, jednak przez to oczekuje się od nich pewnej porządanej postawy przed, w trakcie jak i po meczach czy zgrupowaniach. Nikt przecież im wypicia 2 lampek wina czy butelki piwa raz na jakiś czas, to niczemu nie szkodzi. Ale czy na prawdę trzeba chlać na umór...? Może i Franz pozwolił Żewłakowowi cos wypić - ale przecież tak doświadczony piłkarz powinien wiedzieć czego i ile można. Zawodnicy prezentują kraj czy klub, prezentują samych siebie i muszą nad sobą panować i wiedzieć gdzie są granice.

Obie sprawy były bardzo nagłośnione, jednak... taki stan rzeczy nie ma miejsca od wczoraj... Pamiętne Orły Górskiego, najlepsza kadra w historii Polski, aż łza się kręci w oku u niektórych na myśl o latach tamtych sukcesów - myślicie, że piłkarze tamtych czasów byli tacy święci? Ależ skąd... Zawodnicy też chlali, jednak były pewne reguły: 1. Trener pozwalał na wiele jeśli tylko podopieczni spełniali dwie zasady: zbierali się zawsze o 8 rano i wygrywali mecze. I tu też występuje 2. zasadnicza różnica - drużyna wygrywała, więc nie mówiło się o wszechobecnych uchybieniach, pijaństwie - sukcesy tłumiły rzeczy, którymi teraz, gdy kadrze nie idzie, najbardziej interesują się media.

Ale czy to tylko Polacy piją? Meazza, Garrincha to tylko dwoje spośród szerokiego wachlarza dawnych i obecnych gwiazd-imprezowiczów. To bodajże Meazza, włoski geniusz piłki, niektórzy do teraz uważają go za najlepszego piłkarza w historii, "zasłynął" tym, że pewnego dnia obudził się 15 minut przed jednym z ważniejszych meczy, zdążył jednak na mecz a wchodząc na murawę zdążył usłyszeć jeszcze rozmowę niezadowolonych z jego postawy działaczy, którzy już planowali usunięcie go z drużyny, wszedł na boisko i "na kacu" strzelił 3 gole. Już nikt nie pamiętał o zajściu sprzed 90 minut. Magia futbolu.

Na wzmiankę w tym wpisie zasługuje także cała aktualna drużyna hokeistów rodem z Rosji. Nasi wschodni bracia tak zawzięcie świętowali victorię odniesioną podczas ostatnich mistrzostw, że następnego dnia odsypiali spitą noc w poczekalni odlotów, wzbudzając przy tym szeroki uśmiech u graczy innych ekip. Dla nas może się to wydawać śmieszne, jednak co by było gdyby to Polacy w taki sposób zaprezentowali się światu...?

Na tę chwilę nię mogę wpaść na inne przykłady, mniejsza o to, ważne jest to czy tak powinni prezentować się współcześni sportowcy? Jeśli chce się coś odnieść w sporcie należy już od najmłodszych lat wiedzieć czego należy unikać, jaką postawę prezentować etc. Młodzi sportowcy powinni wiedzieć co im wolno, a czego nie, powinni wiedzieć GDZIE SĄ GRANICE. Znam wielu młodych sportsmenów ale jeśli postawa większości z nich wygląda tak, że "dziś idę na imprezę, będzie grubo i jutro na treningu mnie nie będzie" co to za sportowcy? Należy kształtować pewne postawy już od wczesnych lat a jak tego nie ma to co się dziwić polskim eks-reprezentantom... Poziom polskiej piłki zależy też od poziomu profesjonalizmu piłkarzy - jeśli ten drugi nie wzrośnie i nadal celem nr. 1 piłkarza będzie dobra impreza to poziom nadal będzie taki sam - będzie leżał i kwiczał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz